wtorek, 12 września 2017

Rok szkolny 2017/2018

Witajcie!

Rozpoczynamy  kolejny etap walki. Tym razem szkoła podstawowa. Klasa pierwsza.
Co z tego wyjdzie, okaże się w praniu. :)

Póki co, parę wieści w skrócie.

* Szkoła ta sama, co zerówka. Te same (prawie) dzieci. Kilkoro nowych z orzeczeniem. Bez kontaktu do tej pory. Jedna dziewczynka poznana z imienia i pamiętana. Bardzo cicha i milcząca.

* Ta sama pani wychowawczyni. Znany nauczyciel wspomagający, choć jeszcze go w klasie nie widziałam. Nie wiem jak to działa w praktyce. Może przychodzi później?

* Fajna sala, na samej górze, z samego brzegu. Osobny korytarzyk odchodzący od głównego, a w nim szafki. Więc dzieci skaczą sobie po głowach podczas przebierania, tylko w obrębie własnej grupy. Nikt inny nie ma tam czego szukać.

* Daniel siedzi w pierwszej ławce, sam. Nie marudzi z powodu szkoły. Pasuje mu pierwsza ławka. :) Co dziwne, mnie nigdy nie pasowała. :D Może miałam większą potrzebę brojenia podczas lekcji. ;)

* Oczywiście chce jeść w szkole, bo pachnie. (Tu wychodzi jego nadwrażliwość na zapachy.) Więc je. Szkoła gotuje, nie ma cateringu. Śniadania jedzą na stołówce, dostają do nich herbatę.
Oczywiście pierwszy tydzień nie miał czasu jeść. Gadał  kolegami, śniadanie wracało do domu. Szczęściem je te obiady...

* Dwa razy w tygodniu rewalidacja. Nowość - wcześniej była raz. Jeden raz w tygodniu ma być SI - figę warte, bo sali do SI nie ma. Jedyna sala, w której dzieci mogły się bawić, wyposażona w różne dmuchańce, basen z piłkami itp. została zastąpiona salą klasową. Trzeba gdzieś było wcisnąć klasy siódme. :/

* W terapii przejął nas Fenix. Inne ośrodki odpadły po skończeniu 7-go roku życia. Mamy już wyznaczoną panią Anię i ustalone z nią spotkania w poniedziałki. Resztę załatwiamy prywatnie. PPP robi jak zwykle -  nic.

* Ponieważ nie możemy uzupełniać SI basenem, postawiliśmy na ściankę wspinaczkową. Nic tańszego nie znalazłam. Niestety trochę musimy dojechać, ale cena jest bardzo okazyjna i pięć razy niższa niż w moim mieście, więc... Ten raz w tygodniu podojeżdżamy te naście km.

* Basen odpada ze względów, jakby to ująć... Hmm, chyba nie mam na to dyplomatycznego określenia. W moim mieście każdy basen jest okupowany przez szkoły, a poza godzinami szkolnymi, trenerzy, ratownicy i inni żądni zysku ludzie, wynajmują całe brodziki i płytsze części basenów do nauki pływania. Trzeba zapłacić jak za zboże i oddać dziecko nauczycielowi.
Tylko wyznaczone dni i godziny są ogólnodostępne. Np. po 20 w tygodniu i po 13ej w niedziele.
Strasznie mnie to irytuje, ale nic na to nie poradzę. Choć uważam, że to sk...stwo.
Rozumiem na pływalniach prywatnych, ale na miejskiej?

*Chyba musimy zrobić nową diagnozę  SI. Przedszkole, w którym mieliśmy ostatnio razem z WWR, nie dało żadnego papierka. Tzn. świstek jest, ale nic z niego nie wynika, zwłaszcza w zakresie SI. Czego też nie rozumiem.

*I chyba musimy odwiedzić znowu laryngologa. Dziecko dziesięć razy dziennie zmyśla słowa. Tzn. twierdzi, że je ode mnie słyszy. I nie wiem, czy nie słucha, czy źle słyszy. Nie ogarniam tego. Po tylu latach nadwrażliwości, nie może przecież nagle ogłuchnąć... Chyba, że coś tam ma zalepione. Ale to się dowiem, jak się dopcham do medyka.

To chyba tyle dla Was, na chwilę obecną. :)

Pozdrawiamy!
I dziękujemy za wszelaką pomoc.

Pani Agnieszce J. w szczególności!

Poza tym panu Janowi Konieczka, Roberto Brunelli, pani Anecie Zastrzeżyńskiej.

:*

2 komentarze:

  1. Może test uwagi słuchowej coś by wyjaśnił. Mój Andrzej miał zaburzenia SI z nadwrażliwością słuchową, a i tak słyszał różnie, często mylił podobne wyrazy czy głoski.
    Dobrze, że Daniel nie ma za dużo zmian. I bardzo dobrze, że nie narzeka na szkołę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Test sam w sobie nic nie da. A fanką metody Tomatisa nie jestem.
      U mnie oczy w PPP robili jak o ten test pytałam, więc...

      Usuń