czwartek, 3 września 2015

No i zaczęło się - zerówka

Nie mam czasu za grosz ostatnio, więc w skrócie telegraficznym, bo pytacie w mailach jak tam szkoła.

Ano, zaczęła się. :)
Póki co lajtowo.
Chodzimy  na zajęcia o godzinie 13ej i albo mamy rewalidację, albo siedzimy w grupie dzieci, które nie są odbierane od razu po zajęciach. W małej grupie.

W takich warunkach jest ok. Z tym, że ja jestem na terenie szkoły.
Po 10 września wejdziemy w inny rytm, będziemy przychodzić po śniadaniu, a wychodzić przed obiadem. Matka nadal będzie czatować przed drzwiami. ;)
Tak długo, jak będzie trzeba. 

Nic nie jest w tej chwili tak ważne, jak poczucie bezpieczeństwa i komfortu Daniela.

Trzymajcie za nas kciuki!
Przydadzą się.

Hołk

wtorek, 20 stycznia 2015

Nowy Rok, nowe sprawy... i zbiórka 1% podatku

Dziś krótko. :)

Na początek bardzo dziękuję za pomoc, jaką ostatnio uzyskałam.

Przede wszystkim dziękuję:
Michałowi Pawłowskiemu
Marcie Więcław
Agnieszce Jeruzalskiej
za wpłaty na subkonto Danielka w Zdążyć z Pomocą.
Serdecznie pozdrawiamy!

***

Ponadto dziękuję za prezent jaki sprawiła mi pani Aneta Wytwer.
Szalona niespodzianka. :)
Serdecznie dzięki!

***

Kolejna sprawa to kolejny rok i 1% podatku.
Pytacie czy zbieramy.
Tak, zbieramy.
Na subkonto w Zdążyć z Pomocą.


Środki z tegorocznej zbiórki standardowo przeznaczone będą na:
- suplementację: pierwiastków (ciągle ucieka nam Mg i Zn), stałe wspomaganie pracy układy pokarmowego (probiotyki, wit. B) i ciągłą walkę z zaparciami (laktuloza, Colon C itp.);
- wsparcie i konsultację psychiatry w ośrodku Fenix Gliwice;
- terapię Integracji Sensorycznej;
- pomoce terapeutyczne, w zależności od zaleceń psychologa i pedagoga;
- leki - wg potrzeb;
- prywatne wizyty lekarskie - wg potrzeb, np. u  neurologa;

Z góry serdecznie dziękujemy za każdą wpłatę.
Przy zbiórce 1% podatku świetnie widać jak działa zasada "ziarnko do ziarnka". A działa wyśmienicie.
Za co bardzo Wam dziękujemy!

***

Kolejna rzecz, to prośba o kciuki...

Daniel został przyjęty do małej szkoły podstawowej, do zerówki.
Przez szkołę, póki co. Mieli miejsca, zgodzili się.
Teraz zostaje tylko czekać na decyzję Urzędu Miasta.
Mam nadzieję, że się zgodzą na wyjście poza rejon.

Jeśli nie, to leżymy.

Zmiany, jakie dokonały się w moim dziecku są ogromne. Duży  moloch szkolny zniszczy całe 5 lat naszej pracy. Nie zamierzam na to pozwalać. Mam jednak nadzieję, że nie będę musiała robić pikiety  na rynku, ani przykuwać się do samochodu prezydenta miasta. ;)

Trzymajcie kciuki!
Niestety pojęcia nie mam czy oni na wnioski odpowiadają i w jakim terminie to robią.

I to tyle na dziś. :)
Pozdrawiam