Na razie nie będę nic pisać, na razie polecę.
To już mam, prawie zjadłam na stojąco.
Generalnie nie mam czasu czytać, dziecko mi nie pozwala. A wieczorem padam na dziób, kładę go i jest 21:30 albo i 22ga. Ogarniam chatę i padam. W tym tygodniu olałam wszystko, brałam prysznic i siu do sypialni, lampka, ołówek i do dzieła... Lekturę kończyłam z musu, gdy młody zaczynał wierzgać i światło mu przeszkadzało. /Znowu ma taką fazę, ostatnio w dwie godziny po zaśnięciu, że się kręci, popłakuje, śpi nerwowo./
Genialna pozycja!
A to właśnie dostałam. /Dzięki Aga!/
Już nie mogę się doczekać, przebieram kopytami, żeby wrócić do domu i zacząć czytać... :)
Spis treści wygląda obiecująco.
A tu sobie można poczytać o tej pani: Hanna Olechnowicz
Notabene... Ja nie wiem jak można książki pisać w wieku 92 lat? Ja już mam mózg jak gąbka i mocno zaawansowaną sklerozę. W tym wieku (jeśli jakimś cudem dożyję) będę siku robiła w wielkiego pampersa, a jedzenie będzie mi podawane przez rurkę, bo na pewno zapomnę do czego mam usta...
Z szoku wyjść nie mogę. Jestem pełna podziwu.
"Wokół autyzmu" chyba czytałam,ale na tamten moment tylko mnie zdołowało:/ Natomiast chętnie zapoznam się z drugą pozycją. Może napotkam ją na jakimś chomiku;)
OdpowiedzUsuńBiorę się za poszukiwania:p
Ech, z tymi kobietami. Nic nie napisze, tylko lezie gdzieś do sieci i szuka nie wiadomo czego. :D
OdpowiedzUsuńHi:) Znalazłam:)
OdpowiedzUsuńNo to brawo. :)
OdpowiedzUsuńMiłej lektury!
A co Cię zdołowało w tamtej?
Ty mi nie dziękuj, powinnaś mi przylać za gapiostwo :D
OdpowiedzUsuńZrobi się, nie ma sprawy. :) Ale może za ... 7 miesięcy. :D
OdpowiedzUsuńMonia jak znalazłaś podeślij mi na maila...pliss:( Wstyd się przyznać, ale ja jeszcze ani jednej książki w tym temacie nie przeczytałam:( W ciągu dnia nie mam szans, a wieczorem po prostu zdycham:(
OdpowiedzUsuńUwielbiam prace Hanny Olechnowicz!! "Dziecko własnym terapeutą mnie inspiruje nieustannie i zachwyca. A teraz wyszło coś nowego "Dziecko z autyzmem": http://ksiegarnia.pwn.pl/produkt/163288/dziecko-z-autyzmem.html
OdpowiedzUsuńoraz "Dynamija rozwoju chłopca z autyzmem": http://www.eduksiegarnia.pl/dynamika-rozwoju-chlopca-autyzmem-choroba-p-7092.html
Ja gdzieś przeoczyłam datę urodzenia i dopiero teraz sprawdziłam. Też jestem w szoku i pełna podziwu! Ta książka z 2010 roku jest chyba wznowieniem wcześniejszej pozycji pod innym tytułem, a najnowsze, napisane ze współpracownikami pewnie stanowią coś w rodzaju podsumowania podejścia do terapii. Cieszę się, że powstały, bo chcę jak najwięcej czerpać z tego podejścia do terapii i wiedzy na temat więzi emocjonalnej jaka z tego bije :) Podziwiam :)
Dziękuję za informacje. Z dziką przyjemnością poszukam jeszcze tego "Dziecka z autyzmem'. :)
OdpowiedzUsuń"Wokół autyzmu prawie zjadłam przez weekend".
Jeszcze trawię... Jak strawię napiszę swoje wrażenia i co wykombinowałam.
Wrzucam, bo ciekawe:
OdpowiedzUsuńhttp://kobieta.interia.pl/uczucia/news-autyzm-wedlug-autystyka,nId,402271
http://kobieta.interia.pl/dziecko-i-rodzina/news-milan-natalia-autyzm-son-rise,nId,613847
Fajne.
OdpowiedzUsuńTaka wolontariuszka przydatna rzecz. Szkoda tylko, że ciężko taką znaleźć.
Wiesz co, a tu cię zaskoczę :)
OdpowiedzUsuńMacie w G-cach APS, tzn kolegium nauczycielskie pedagogiki specjalnej. Idź, rozwieś ogłoszenia. WIem z doświadczenia, że z reguły się chętni znajdują - możesz np. podpisać umowę o wolontariat (to bez kosztów jest, a daje jakieś doświadczenie studentce/studentowi). Jak w specjalnej byłam najpierw na takiej umowie, a potem na stażu, to zaczęłam właśnie erę wolontariuszy :D potem doszedł bardzo fajny chłopak, resocjalizację robił, potem wiem, że studentki też były na umowach. Na mojej uczelni ogłoszeń takich wiele było, bo to ty musisz kogoś znaleźć, ciebie nie znają :) Spróbuj, co ci wisi.
Wiem, że mamy, nawet niedaleko mnie. Koleżanka moja tam studiowała. :)
OdpowiedzUsuńTyle że ja nie bardzo wiem co mi z tego przyjdzie, bo nie mam wzoru na terapię, który taki wolontariusz mógłby powielać. Na czym ten wolontariat ma polegać, jeśli nie stosuję wytycznych np. behawioralnych od A do Z?
Nie mam też pokoju do ćwiczeń.
No i trzecia rzecz - moje dziecko mnie nie opuszcza.