poniedziałek, 13 czerwca 2016

Koniec roku szkolnego i spotkanie z Leiterem ;)

No i nadszedł ten czas.
Zbliża się koniec pierwszego roku szkolnego, w naszym wspólnym życiu.

Roku w przedszkolu nie liczę, bo to była masakra, nie edukacja, poza tym nie dotrwaliśmy do końca.

Teraz mamy prawdziwą  placówkę edukacyjną, prawdziwy rok szkolny, naukę, adaptację i wszystko inne, czego w szkole można by szukać.

Dziecko dotrwało do tej chwili uśmiechnięte, radosne. Wstaje rano bez płaczu, wchodzi do sali z uśmiechem, żegna mnie bez problemu (mamy pewne rytuały, które nam w tym pomagają), ma kolegów i koleżanki, którzy go lubią.
Same cuda, panie dzieju. :)

Nigdy nie myślałam, że będę się martwić wakacjami, ale właśnie tak jest.
Młody będzie się nudził, poza tym wcale nie chce wolnego... (dziwne, nie?)
Mnie nie stać na zapewnienie mu jakichś wyjątkowych atrakcji.
On się nie nadaje na kolonie. Ja nie mam kasy na prawdziwe wczasy.
Będziemy się jakoś ratować dłuższymi weekendami, basenem miejskim, placami zabaw, rowerem (może wreszcie nauczy się jeździć) itp.

Co tam jeszcze chciałam...
Aha.
Młodemu zrobiono pierwszy test na tzw. zdolność przystosowawczą jednostki, czyli zdolność do radzenia sobie w otoczeniu, z nowymi sytuacjami.
Jest to jakaś Międzynarodowa Wykonaniowa Skala Leitera P-93.
Nawet nie wiedziałam, że coś takiego mają. No ale mają w PPP i zrobili.
Potem coś tam poprzeliczali wg tabeli: 

Bardzo niskie             1 sten                lub poniżej 71 w skali IQ
Niskie                         2 – 3 sten          lub 71 – 85 w skali IQ
Średnie                       4 – 7 sten          lub 86 – 115 w skali IQ
Wysokie                     8 – 9 sten          lub 116 – 130 w skali IQ
Bardzo wysokie         10 sten              lub powyżej 130 w skali IQ

Daniel uplasował się w pozycji czwartej, czyli osiągnął wynik wysoki.
No cóż... bardzo chcieli to mieć na papierze, to mają. Podobno Aspergerom trzeba takie cuda robić, nie wiedzieć po co.
Nasza psycholog z Goaru, już wtedy, gdy Daniel miał pierwszą diagnozę i niespełna dwa lata, pewna była, że młody mieści się w górnej normie intelektualnej.
Tak więc Ameryki mi nie odkryli.

Ktoś mi powiedział, że teraz mam dowód na Aspergera.
Pewnie, czemu nie.
Tyle że mnie jest naprawdę wszystko jedno jak to się nazywa. :)
Dziecko jest, jakie jest. Żadna nazwa nic tu  nie pomoże. A że jest moje, cudowne i najwspanialsze, to rzecz wiadoma i żadna skala tego nie zmieni. :)

Pozdrawiam Was słonecznie! 


6 komentarzy:

  1. Cieszę się postępami synka ogromnie:) .

    OdpowiedzUsuń
  2. A coz to za szkola taka wyjatkowa? Bo moje super wesole i wyluzowane dziecko "normalna" szkola przeistacza w marude i smutasa :(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykła - niezwykła szkoła integracyjna, publiczna. Na tzw. zadupiu. Mała, wiejska prawie. Choć w mieście. :)

      Usuń