poniedziałek, 17 czerwca 2013

I znowu do przodu

Ciekawostka.
Jak wrzucę cięższy temat, to zaraz mam 500 czytelników.
Ludzie łakną czyichś problemów, jak misie miodu. :)

***

Mniejsza o większość. ;)

Co u nas?
Ano zmiany, panie, zmiany.

Po 1 regresik się cofa.
Dziecko wraca do spania w nocy.
Odsypia mocno, bo sika w pieluchę. Tzn. przez sen sika.
A już wołał.
No ale jak wołał, to kiepsko spał.
To niech śpi i sika. Jak mam wybierać. :)

Po 2 nagle - z dnia na dzień - przestał się jąkać. Ot tak.
I buuuum.
Mowa taka, że odpadam po prostu.

Hasła typu:
"nagle źlobiłem się jakiś śmutny, jak to mozie być?"
albo
"musimy jechać do domu, do łuśka, źmęciłem się baldzio"
/Szkoda, że siedział wtedy w foteliku, a ja drałowałam na rowerze z balastem pod postacią jego osoby. No ale... on się zmęczył, cholerka. :D /
albo
"dziadek Ty wsiśtko jeś ź piwem" - HIT sezonu! :D

Pojawiły się nagle 10ciowyrazowe zdania, bez jednego zająknięcia. Jakby ktoś dziecko podmienił.
Już trzy takie razy  mieliśmy z jąkaniem. Po każdej był bum. Jakoś specyficznie ten jego mózg pracuje. Żeby nastąpiła poprawa musi przedtem nastąpić cofka.
Zawsze.

***

I po 3cie.
Trzecia próba, trzeci test - jak to jest poza domem.

Wyjechaliśmy na 40h poza miasto.
Ciężko było.
Sobotni ranek ok. W południe wysiedliśmy u celu, tuż po tym, jak młody zasnął. Udało się kimnąć całe 5-10 min i nastąpiła pobudka, przy próbie wyjęcia z fotelika i ułożenia jakoś sensowniej. Nowe miejsce, atrakcje, więc oczy otworzyły się szeroko i brykanie... Gdy już się wydziczył, zaczęło się stękanie, trochę wracał na ręce, trochę szedł, trochę marudził, że mu smutno, że chce się tulić i tak w kratkę. Nie chciał jeść. Wieczorem się rozbawił. Od 18ej do 21ej cudowne dziecko.
Postanowiliśmy przenocować na miejscu. 
Przy zasypianiu spytał czy możemy jechać do domku...
Wyjaśniłam, że jutro, że teraz sobie tu odpoczniemy itd. itp. Nie zdążył przemyśleć, bo zasnął.

Spał (prawdopodobnie pomógł mu Alertec, który podałam na noc, bo młody był trochę pogryziony przez komary i drapał się) bite 9h, bez przerwy. o_O
Ocknął się koło 6ej i zażądał mleka.
/Przezorny zawsze ubezpieczony, bo młody na wycieczkach raczej nie je, więc mleko mam zawsze ze sobą./ Dostał i... zasnął znowu. :)
Obudził się o 7:45.
Szok!

Koło południa dał o sobie znać poprzedni dzień, więc połowę spaceru młody przewył. W międzyczasie jęczał, że chce już do domku...
Jaskinia go trochę zresetowała, bo szukał nietoperza, więc zapomniał, że ma marudzić. A po wyjściu było już lepiej. Jedzenia odmówił, ryba nie, placek ziemniaczany nie. W końcu wyczaił u kogoś frytki na talerzu i zawołał, że chce. No to pognałam zamówić i zjadł. Koniecznie "z keciupem".
Po tym humor się całkiem poprawił. /Wiadomo, Polak głodny to zły./
Nawet zechciał coś wypić (pewnie zasługa soli he he he), zażądał Tymbarka i wydoił pół flaszki niedozwolonego napoju jabłkowo rabarbarowego. 
/Jak dziecko odmawia jedzenia i picia w ogóle, przez ponad dobę, to się człowiek chwyta masakrycznych pomysłów!
Notabene... Że też nie da się tego zrobić bez syropu glukozowo-fruktozowego - zlitujcie się producenci!/
Wróciliśmy na parking bez cyrków, w drodze zasnął bez płaczu.
Niestety spał za krótko, więc po godzinie i 15 min. obudził się z alarmem na ustach.
Siłą rzeczy nie reagowałam (na DTŚ) i przeszedł w fazę smutnej buzi z postękiwaniem.
Tak dotarliśmy do domu.

Generalnie wypad uważam za udany. Nie było tragedii.
Ja się zresetowałam. Zwiedziłam piękne miejsca w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Znalazłam parę pięknych kwater, może na kiedyś...
Młody przetrwał kolejny wypad i noc w obcym miejscu. Więc jeden krok w przód.
Dla nas to forma terapii, mocno zalecana przez neurologopedę, neurologa i psychologa z Goaru.
Niestety takiej formy terapii Silentio nam nie refunduje, udaje się więc niezwykle rzadko.
Raptem trzy razy do tej pory, od diagnozy.
Ale lepszy rydz niż nic. :)

Jest postęp. :)

5 komentarzy:

  1. Super, że wyjazd udany.

    Apropos tej fundacji - to czy ona cokolwiek refunduje? Co chwilę piszesz, że tego nie, tamtego nie. Po co oni wogóle istnieją? Dziwaczne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdania składa piękne! Dziadek pewnie się speszył :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie się cieszę Sylwia że udało się Tobie odpocząć chociaż na weekend, no i że Daniel super spędził ten czas. Mocno ściskamy :) Pozdrowienia od Was od nas xx

    OdpowiedzUsuń