piątek, 8 lutego 2013

Konsultacja u rehabilitanta

Na początek dziękujemy Cioci Agnieszce Pszonak za prezent w postaci taśmy rehabilitacyjnej TheraBand. Zdziwiliśmy się, powiem szczerze. :)
Buziaczek Ciocia! :*
Cały dzień wczoraj z nią szaleliśmy. Młodemu najbardziej podoba się naciąganie jej na ile starczy metrażu w pokoju i puszczanie w moim kierunku. Na szczęście nie strzela jak gumka recepturka, więc jeszcze żyję i mam oczy. :D

Poza tym kolejne dzięki dla Cioci Magdy Majewskiej (i wujka Tomka) za zapewnienie Daniowi lutowych zajęć w Yamasze. :*
Aż żal, że jest ich tylko dwa, bo w woj. śląskim wypadają akurat ferie. Ale na to wpływu nie mamy, niestety.
Buziaki Dla Was! :*

***

A poza tym:

Buchnęła nam mowa.
Wczorajsze zdanie Daniela do ojca: "tata nie jóp, głowa naś będzie bolała".

Pięknie rozróżnia już: małe - duże, chude - grube, ciemno - jasno.
Odmienia zdania. Mówię do niego: "musisz uważać, bo tu jest ślisko i upadniesz, głowę rozwalisz", a on mi odpowiada: "śliśko jeśt, upadnę, roźwalę gowę".
Jeszcze nie tak dawno mówił o sobie tak jak ja mówiłam o nim, czyli "upadnieś..." 

Nieźle też już cwaniaczy, o czym piszę na "Jajku mądrzejszym od Kury".
Wczorajsze hasło do rehabilitantki "nie mam siły" zbiło mnie z nóg. :D

***

Co do rehabilitacji.
Wizyty co miesiąc albo raz na trzy tygodnie, jak tam nam wypadnie. Poza tym ćwiczymy w domu.
Na razie mamy piłkę z uchwytem oraz taśmę rehabilitacyjną.
Coś tam jeszcze dumamy.

A w temacie napięcia...
Raczej - na 99% - nie mamy obniżonego napięcia mięśniowego.
Była taka koncepcja, ale... pani rehabilitant swierdziła, że gdyby Daniel miał obniżone napięcie mięśniowego to nie od teraz, a zawsze, a wtedy nie czworakowałby! Zabiłby się w takiej pozycji, albo chodził na nosie. A on przecież nie raczkował, tylko od razu biegał na stopach i rękach.
I to parę ładnych miesięcy.

Dlaczego wtedy rozwalał głowę?
Pewnie dlatego, że nogi są szybsze, a ta pozycja nie jest szczególna do biegu. Ręce nigdy nie nadążą za nogami, bo nie taka jest ich funkcja u naszego gatunku.

Dlaczego dziś rozwala?
Tu są opcje dwie.
1. Przetrwałe odruchy.
2. Problemy SI.

Osobiście obie (ja i pani rehabilitant) skłaniamy się ku tej drugiej opcji.
Wcześniej jakoś o tym nie myślałam, ale...
- młody ma bardzo silne i sprawne nogi;
- dużo skacze, ciągle chodzi i biega, krzesła gryzą go w dupę;
- w 8mcu wspinał się na kanapy;
- od 10go włazi na parapety, oparcia kanap;
- od 12go sprawnie chodzi;
- w okolicy 1,5 roku życia nabył nadwrażliwość dotykową...
I tu chyba jest problem. Ręce poszły w odstawkę. Piasek - nie, mokre - nie, jedzenie do ręki - nie, zabawy i ćwiczenia na rękach - nie. Jak się opierał o coś rękoma, to kazał je czyścić.
Nie dziwne więc w tym kontekście, że nie ćwiczył tych rąk.

One nie są jakoś w tyle, po prostu są sporo za nogami. A te znowu nad wiek.
Pani rehabilitant parę zadań młodemu dała i mocno zaskoczona była, tym co potrafi, jak skacze, jak przeskakuje, jak reaguje na zmianę pozycji, jak opada, jak przygotowuje ciało do skoku w różnych konfiguracjach itd.
Powiedziała do mnie, że dzieci 3letnie tak nie skaczą. A on przecież nie ma nawet 3 lat jeszcze.

Może być więc tak, że on po prostu wszystko robi za szybko, za szybko zeskakuje, wchodzi gdzieś, za szybko biega. Siłą rzeczy upada mocno i ręce nie nadążają.
Przy próbach przewrotu i opadania na ręce wszystko wyszło dobrze. Wyciąga je, prostuje, amortyzuje rękoma. Gdy leży brzuchem na wałku i ten wałek jest przesuwany do przodu, potrafi wyciągnąć ręce, wie jak podtrzymać ciało, mało tego, nawet zrobi rękoma hops do przodu, jeśli się ten wałek nagle raz jeszcze do przodu przesunie i ręce zaczynają wędrować pod ciało. Bez problemu i sprawnie je wyciąga, przestawiając szybko w przód, dla amortyzacji.

Tak więc odruch prawidłowy jest.
Nasze zadanie - popracować nad rękoma, żeby były bliżej nóg, jeśli chodzi o sprawność. Wtedy może będzie mniej tych wypadków.

Na odruchach przetrwałych się nie znam.
1 marca mamy jeszcze jedną wizytę i pod tym kątem wtedy popatrzymy. Jak coś się urodzi w temacie, to napiszę.

***

Cholera, czemu Capoeira  nie jest dla trzylatków. Byłaby jak znalazł teraz. :)


13 komentarzy:

  1. hehe może jakieś inne sporty walki widziałam kiedyś na zajęciach taki cudne maluchy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piłka już do was leci! Duzo bramek zycze;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciotku Kropku, trochę się dziwię tym wachaniom czy napięcie mięśniowe obniżone czy podwyższone. Kurcze, przecież to dość łatwo stierdzić..
    Mój Franio ma osiowo obniżone napięcie, w nogach zmienne. Czworakował przez rok.


    Mowy zazdroszczę (ale pozytywnie i kibicuję z całych sił!!:), z taśmy nieźle się uśmiałam:)

    Buziaki dla Was:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak to się stwierdza, jestem analitykiem medycznym, nie fizjoterapeutą. :)
      A pani stwierdziła co wyżej.

      Usuń
    2. A daleko masz do Opola?
      odpowedz mi na maila, pliz

      Usuń
  4. Kopruś, macie u siebie Netto? Teraz są czy mają na dniach być piłki reh. orzeszki - po 30zł i różne inne duperelki fitnesowe.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kropku netto na Tarnogorskiej:) jakby ci nie bylo po drodze daj znac to sie przekręce;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Netto to nie problem.
      Ale na razi mi tych piłek starczy. :)

      :*

      Usuń
    2. I nie przekręcaj się, proszę. :D

      Usuń
  6. Ulala! Przegapiłam i to mocno, ale napiszę :)
    Faktycznie z opisu wynika, że nie macie do czynienia z obniżeniem napięcia. U nas właśnie jest inaczej. Kuba siedział sam dopiero w 9 miesiącu. Nigdy się nie wspinał na nic. Zaczął się tego uczyć w wieku około 2 lat. Nigdy nie wiedzieliśmy czy przyczyną jest to obniżone napięcie, czy aż taki deficyt poznawczy wynikający z autyzmu. Kuba teraz ma 3 latka (za tydzień). Nie umie zrobić fikołka ani innego przewrotu. Ćwiczymy, ale on tego nie rozumie i nie wiem kiedy załapie. Skakanie ćwiczymy w ramach rehabilitacji, ale też nie ma rewelacji. Jest takie ćwiczenie sprawdzające, staje się za plecami dziecka, chwyta je za uniesione rączki i każe skakać do przodu na jednej nodze z drugą uniesioną z przodu zgiętą w kolanie. Kuba nie daje rady. Badał go też neurolog i w badaniu wychodzi obniżenie napięcia. Jeśli chodzi o odruchy to Kuba miał obustronny Babińskiego jeszcze w wieku 18 miesięcy. Wszystko przemawia więc za obniżonym napięciem. Jednak jest coś, co z niego nie wynika, a jest i rehabilitacja nie ma na to wpływu - otóż chodzi o utrzymanie równowagi i przewracanie się. Przed rehabilitacją i w gorszym stanie umysłu, upadków było więcej. Teraz są jednak nadal mimo zdecydowanie lepszej sprawności. Ja obwiniam rozkojarzenie. Kuba nie ma wystarczającego skupienia ani refleksu. Najbardziej rzuca się to w oczy na placu zabaw z przeszkodami. Wtedy widać jak odbiega od dzieci w jego wieku. Ostatnio widzieliśmy niespełna dwulatka popylającego zdecydowanie lepiej niż nasz Kuba dzisiaj i to w szczytowej formie.
    To tyle ode mnie :) Spokojnych, wesołych i mokrych świąt! :D

    OdpowiedzUsuń