poniedziałek, 28 stycznia 2013

Obniżone napięcie mięśniowe

Nie, nie mamy potwierdzenia ani diagnozy. Ale mamy podejrzenia.

Młody często ulega wypadkom. Wypadki związane są z brakiem umiejętności przewidzenia konsekwencji, brakiem strachu oraz tym, że jest bardzo nieuważny.
Ledwie dwa tygodnie temu rozwalił łuk brwiowy, a dziś znowu przywalił. Na SI. Zsuwając się z huśtawki wyrżnął głową (znowu łuk brwiowy!) w podłoże. Co prawda był tam materac, ale siniec jest piękny i opuchlizna zawodowa. Wina? Podwinięta ręka.

Z powodu podwijających się rąk młody ma już na koncie dziesiątki wypadków. Cięcie przez powiekę. Cięcie nad łukiem brwiowym. Kilkanaście sińców na łuku brwiowym. Rozcięta warga. Wbite w dolną wargę zęby. Itd. itp.
Kiedyś mówiłam (u pediatry, neurologa), że jak opada gwałtownie na ręce to mu się one uginają. Nikt nie słuchał.
Dziś zwróciła mi na to uwagę Ciocia Aga na SI. Wcześniej o tym nie rozmawiałyśmy, jakoś przestałam o tym mówić, z powodu braku reakcji.
Opisała wypadek i powiedziałam jej, że zawsze to tak wygląda. Padło hasło - obniżone napięcie mięśniowe. Nie, nie dała diagnozy. Dała sugestię. A teraz trzeba jakoś wykoncypować czy ma rację i co z tym dalej.

No i się zastanawiam.
Ale żaden neurolog nic o tym nie mówił nigdy. A moje uwagi ignorowano.

Nie wiem czy mamy ten problem, ale faktem jest, że Daniel:
- podwija ręce, gdy upada; gną mu się w ramieniu i łokciu;
- upadając niemalże nigdy nie hamuje na rękach, a wali głową w podłoże;
- gdy czworakował (Daniel nie raczkował) też często tak upadał twarzą w podłoże, w wyniku podwijania rąk;
- nie lubi pozycji na wprost na brzuchu;
- nie chce robić "taczki", a jak go namówię to robi dwa kroki i opada na podłoże przodem ciała;
- nie lubi ćwiczeń, w których nie trzyma nóg na ziemi, np. leżenia na piłce, kiwania na piłce, siedzenia nawet;
- podnoszony za nogi do góry natychmiast odrywa ręce od podłoża, nie próbuje stać na rękach ani na nich "chodzić";
- jako niemowlę nienawidził leżenia na brzuchu;
- na brzuchu szybko się męczył i marudził; 
- nie chce robić żadnych ćwiczeń wymagających wyciągania prostych rąk;
- nigdy nie miał fazy przewrotów z brzucha na plecy; udało mu się parę razy i zawsze był  wtedy ryk, bo nie kontrolował ruchu i walił głową w podłoże;
- gdy fika w wannie też nie ląduje na rękach, tylko od razu jest bach i topienie; nawet gdy przewraca się z siadu; 
- konsekwentnie odmawia zawieszenie się rękoma na brzegu basenu (w pozycji poziomej jak do strzałki) albo trzymania przed sobą pływającej deski;
- nie podrzuca piłki ani innych przedmiotów w górę; zawsze rzuca w dół albo przed siebie; 
- na zajęciach nie wykonuje żadnych zadań wymagających trzymania rąk nad głową;
- sypia na brzuchu zawsze z podkulonymi rękami; nigdy nie wyciąga wtedy rąk w górę, zawsze są przytulone przedramionami do tułowia albo wciśnięte między tułów a materac;
- poza tym wydaje się być silny, bez problemu nosi 2L butelki, przesuwa np. 5L baniak wody; 

To mam rację, czy nie mam? Jak myślicie?

Wszystkich którzy cokolwiek wiedzą o tym zjawisku, bardzo proszę o opinie. 


14 komentarzy:

  1. Ja bym tu neurologa olała, i zamiast tego poszłą do dobrego rehabilitanta. Raz, że pewnie szybciej da radę, dwa, że mam wrażenie - rehabilitant dziecięcy więcej takich przypadków widuje i ma większą wiedzę/doświadczenie. I dopiero jeśli potwierdzi, to leciałabym do neurologa. Mam namiary na dobrą babkę, ale w Sosnowcu, jesli chcesz. Byłam z Agu u niej, bo odwrotnie - zwiększone napięcie podejrzewałam, gdy się u nas kręcz szyi pojawił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sosnowiec to dla mnie teraz koniec świata... :(

      Usuń
    2. Ja chętnie skorzystam. Ten sam problem. Obniżone napięcie mięśniowe i podejrzenie spektrum autyzmu.

      Usuń
  2. witaj - podczytuje po cichu :-) - (nie potrfie stawiac diagnoz ;-P mam tylko doswiadczenie "wlasnosynkowe")spytam tylko tak: robiliscie kiedys dobre EEG - takie w czasie snu, czuwania i po nadmiernym zmeczeniu? - pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. EEG nie robiliśmy nigdy; nikt nie uznał, że to zasadne

      Usuń
    2. moze warto by bylo? - jesli nic sie w glowce nie dzieje , to super, ale wiesz , ze ok. 70 proc dzieci z zaburzeniami ASD ma tez epi? - u mojego synka takie upadki byly jedynym znakiem widocznym padaczki:-/

      Usuń
    3. Daniel nie upada w wyniku choroby, tylko gania jak opętany, albo potyka się o coś, bo robi bajzel, rozrzuca rzeczy.
      Generalnie nie często wcale.
      Problem nie jest w upadkach tylko w tym, że ręce się uginają przy upadku.
      Inne dziecko wyszłoby z tego bez szwanku pewnie, a on ryje głową.

      Usuń
    4. Zresztą ja nie mam tu nic do gadania. O tym decyduje neurolog. A u nas dwóch nie stwierdziło problemu.

      Usuń
  3. ja bym to skonsultowała bo podejrzenia są rzeczywiście poważne, może jakaś rehabilitacja pomoże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co nie mam z kim. Neurolog w Goar nic nie widział dwa razy. Inny też nic.
      Do rehabilitanta się tam nie dostanę. Za lekki przypadek. ;/

      Usuń
  4. Ja też mogę polecić wizytę u rehabilitanta dziecięcego. Jedna wizyta z garścią porad do samodzielnych ćwiczeń powinna wystarczyć na razie.
    Takie osoby dzięki swojemu doświadczeniu mają niekiedy przewagę nad lekarzem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kropka ja zgadzam sie z Szajką, olałabym neuro, a poszła do dobrego fizjoterapeuty. Jak moja Agata miała podejżenie podwyższonego napięcia to od razu dostaliśmy skierowanie do fizjo od pediatry.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej. My mamy obniżone napięcie. Stwierdzić to może rehabilitant patrząc na sposób poruszania się, ortopeda lub neurolog (jeśli pofatyguje się zbadać dziecko młoteczkiem). Ale nie obiecuj sobie za wiele. Poza stwierdzeniem nie zrobią nic więcej. Jak sama nie wydeptasz to nic mieć nie będziesz. U Kuby rok temu zauważyli i oprócz wczesnej interwencji i rehabilitacji własnej nie ma nic. W MRI nic nie wyszło i skąd to obniżone napięcie to nie wiemy nadal.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dałaś mnie samej do myślenia z tym słabym napięciem mięśniowym. Mój starszy miał stwierdzone przez neurologa. Badanie polegało na wygięciu dłoni do góry - za bardzo dało się je wygiąć do ręki. U mlodszego nie obserwowaliśmy tego choć był u neurologa. Ale musze sie mu przyjrzeć. A tak na marginesie jestem pełna podziwu dla twojej wytwałości, mnie już sił brak przy dwójce dzieci z czego jedno ze spektrum autyzmu. Pozdrawiam i trzymam kciukacze.

    OdpowiedzUsuń