poniedziałek, 14 maja 2012

Z mową jak po grudzie

Nie idzie nam, no nie idzie.

Nie że dziecko nie mówi, ono mówi ciągle, tyle że nadal po chińsku. Dużo powtarza. No właśnie, powtarza... Jak to nazwać, jeśli jemu wydaje się, że powtarza, a to co mówi brzmi inaczej, czasem całkiem inaczej? W powtarzanych zwrotach zgadza się ilość sylab, dźwięki bardzo często są inne.

M często zastępowane jest przez B, zwłaszcza w krótkich zwrotach, np. pies znajomych, który zwie się Ami, u Daniela raz jest Ami, a raz Abi.

Czasem N zastępowane jest przez M i zwykłe "nie ma" brzmi czasem jak Nima, ale częściej jak Mima.

Zwykle obcinamy coś na początku wyrazu, zwłaszcza spółgłoski, np. w ogóle nie istnieje u nas W. Wujek to Uje.  Na tym przykładzie widać też, że nie mamy K na końcu wyrazu. Nigdy.

Tym sposobem "kotek" to Goke. I znowu zastępowanie, K na G i jeszcze T na K.

Tego zabierania K na początku tu akurat nie rozumiem wcale, bo Daniel parę dni temu podłapał pewne słowo, zupełnie mu niepotrzebne i wymawia je normalnie, prawidłowi i z K na początku. To słowo to Kipi. :) Gdy słyszy trzęsące się pokrywki w kuchni, leci i krzyczy: kipi, kipi. :)

Słowo "jest" to Et albo Eśt. Częściej to drugie.
"Nie ma" i "jest" to efekt zabawy z ciotką Beatą, pół godziny bleblania i załapał, ni stąd, ni zowąd, a wcześniej nie chciał. :)

Weszło nam w krew Mama, chodzimy i powtarzamy, zwłaszcza gdy mama zniknie na chwilę z oczu. :) Takim piskliwym głosikiem, z dziwną intonacją, z akcentem na pierwszym A. :) Brzmi to tak, jakby mnie rok nie widział i był bardzo zaskoczony, że jestem.

Pojawiły się jeszcze Dźi, to są drzwi oczywiście.

I nowość, z wczoraj, słowo "tu", brzmiące prawidłowo i wyraźnie, ze wskazaniem miejsca, więc rozumiane doskonale. Brzmi dokładnie jak trzeba - Tu.

Od jakiegoś czasu mamy też Ee oraz Si. Rozumiemy, aczkolwiek stosujemy zamiennie. Mówimy, gdy zrobimy, zwłaszcza to "ee", ale zawsze po fakcie, nie uprzedzamy, nie informujemy że chcemy, objaśniamy tylko, że jest i trzeba przewinąć zadek. 

I tyle. Reszta nie przypomina siebie, albo w ogóle nie przypomina nic.




4 komentarze:

  1. Ale ty się nie przejmuj zniekształcaniem. Młoda też zniekształca i tworzy swoje, np. bubu - buty, nie ma - od jakiś 2 tyg jest, było jak u was ni ma, przy czym to było takie... n'ma. Wujka wcale nie mówimy. Kot ani kotek nie istnieje, jest... maaaa (czyli miau). Banan to baban. Kocham - papam :D Ogólnie naprawdę niewiele więcej od Daniela młoda mówi i widzę, że trzeba ją pilnować - bo np mówi tata pluj (przy myciu zębów) i umie PLUJ ładnie, a jak jej się nie chce, to jest pla.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kropko:) Widać,ze Młody ewidentnie zaczyna kombinować z mową.U nas było identycznie, najpierw zjadał pierwsze lub ostatnie sylaby; ka - piłka, ko- ciastko, da- daj, itd., później było coś więcej: papu - to było picie, kako-ciastko, bana-banan.Głównie synek mówił po: chińsku.Po 2 r.ż mowa ruszyła niesamowicie.Obecnie łączy po 5 wyrazów w jednym zdaniu.Niestety myli zaimki, mówi w 3 osobach na raz.Np.Co robisz??Bawię się, Chcesz pic??, Chcesz..., Czyja to zabawka? Sebka.Muszę go pilnować i sama dostaję kręćka, bo nie wiem jak mam do niego mówić.
    Zanim się rozkręcił dostaliśmy zalecenia od logopedy:
    Podczas przebierania,np.ściskałam go mocniej za nóżkę i gdy spojrzał mówiłam powoli :noga, to jest noga, itd. z innymi częściami ciała,
    Po każdym posiłku ( siedział w krzesełku do karmienia) pokazywałam mu 5 rzeczy np: kubek, talerz, łyżkę, widelec, nóż i nazywałam je.I tak po kilka razy w ciągu dnia przez tydzień, po tygodniu zmieniałam jedną rzecz z zestawu.
    Jeśli chodzi o zabawy: Jak robi krówka....??to ścianę przy której stało jego łóżeczko obkleiłam zwierzątkami, ale na zasadzie stworzenia atrakcyjnego obrazka: farma na której żyją zwierzątka, jest i słoneczko i drzewka, ptaszki, itd.Od razu zauważył, po nocy, albo popołudniowej drzemce od razu pokazywał na zwierzaki, a ja mówiłam po kolei ich nazwy i "wydawałam dźwięki":)
    Nie wiem jak jest u Was z kontaktem wzrokowym.My trenowaliśmy go np. w wannie.Robiliśmy dużo piany i np. mazaliśmy sobie nosy.Gdy siedziało się na przeciwko brzdąca to "pianka" nie była w stanie umknąć jego uwadze.Tak samo dobra jest zabawa w chowanie się razem pod białe prześcieradło, musiał spojrzeć w oczy.
    Powiedziano nam,żeby organizować takie zabawy podczas, których dziecko może raczkować, bo poprzez raczkowanie rozwija się półkula odpowiedzialna za mowę.No i ograniczyć tv do minimum.
    Będzie ok, głowa do góry,

    OdpowiedzUsuń
  3. Szaja - papam cudne. :) U nas jak mówię, że go kocham i pytam jego czy mnie kocha, to słyszę NIEEEEE :D

    OdpowiedzUsuń
  4. AR - My zawsze wszystko przy nim nazywamy, bo on sam chce, żeby mówić, palcem pokazuje. Wie, że oko, ucho, buzia, nos, brzuszek, pępuszek, pupa (to się parę dni temu dowiedziałam, że wie; powiedziałam do niego przy kąpieli, że umyjemy pupkę, a on wstał z wody), rączki i nóżki.
    Tylko nie powtarza tych nazw.
    No chyba, że liczy się GIKA - nazwałam nogę "girka" i powtórzył. To chyba zawsze tak, łapią to czego nie potrzeba. :)

    Dźwięki jakie wydają (wybrane) zwierzaki też powtarza. Od dwóch, trzech miesięcy mniej więcej.

    Kontakt wzrokowy jest. Jeśli mały ma humor i jest wyspany, nie unika go. Jeśli jest marudny, foszy.

    OdpowiedzUsuń