niedziela, 20 maja 2012

Robimy diagnostykę SI

Ostatni weekend ostatecznie przesądził o tym, że diagnostykę SI zrobić trzeba.

Daniel skończył dwa lata, a coraz więcej dziwnych rzeczy bierze do buzi. Hit weekendu - pumeks. Nowy, kupiony w piątek, ale użyty już, nawet mu pokazywałam do czego, na jego stópkach pokazywałam, żeby wiedział. Niby rozumie, coś tam sobie próbował popumeksować, a wczoraj i tak go do paszczy wsadził.

Ostatnio ciągle gryzie kołdry i poduszki. Rogi zwłaszcza. Tzn. rogi poszewek. Smyra się nimi po ustach, a potem gryzie. Czasem tak mocno, wyszarpując je spomiędzy zębów.

I kolejna nowość - nie wiem czy to od kota wzięte, czy kolejny objaw problemu - gryzie stół. Staje przy krawędzi i przygryza brzegi blatu. Albo rogi. Coś takiego robi nasza kotka, więc to może być wypatrzone u niej. Z drugiej strony, kołdry ona nie gryzie, więc pewnie coś jest na rzeczy więcej niż zwykłe naśladowanie kota.

Pan Grzegorze Bernatek, odezwał się do nas na goldenline, gdzie go dopadłam. Zaproponował dwa terminy wizyty, w Rudzie Śląskiej. No więc zbieramy kilka razy po 80zł (nie wiem ile wizyt będzie Danielowi potrzebne, żeby coś z niego wyczarować) i będziemy próbowali zdiagnozować smarka. Na koniec dostaniemy jakieś rady i wytyczne. Szkoda, że ta diagnostyka nie przez GOAR, ale tego nie przeskoczę.
I znowu kasa, kasa, kasa... kręćka można dostać. :/ 

Mimo to będę coś kombinować w GOAR. Chociaż raz na jakiś czas wizyta kontrolna. Jeśli da się dziecko obsłużyć w Rudzie, da się i w Goarze. Z kimś muszę dzielić postępy i dramaty, ktoś raz na jakiś czas będzie musiał nas popchnąć w dobrym kierunku. A do 1% podatku jeszcze morze czasu. Sami nie damy rady, co tu kryć. :( Spróbuję z dr Piaseckim podebatować na ten temat. Na razie wiadomo, nie będziemy tam biegać na SI pięć razy w tygodniu, tym bardziej, że placówka nie pracuje z dwulatkami. Ale może cokolwiek? Pan Grzegorz sugeruje raz na miesiąc takie spotkanie. No więc spróbuję je z Goaru wydusić. Zobaczymy.

Ostatnio ciągle mam wrażenie, że wyrzucam pieniądze.
Uparte powtórki badania kału - bo dziecko nerwowe, to na pewno coś jest.
Powtarzane Candidy - bo na pewno ma, prawie każde dziecko autystyczne ma.
Badanie włosa - niby jest wyznaczona suplementacja, ale cała reszta to banał, trzydzieści stron elaboratu, informacji na tema pierwiastków, którą mogłabym wyczytać w necie, albo ze swoich medycznych notatek szkolnych. No i te metale ciężkie - informacja potrzebna do niczego, skoro chelatacji nie robimy.
Psychiatra prywatnie, bo... z NFZ to dopiero w październiku. 
I tak ciągle coś.
A w tzw. międzyczasie coś wychodzi, jakiś lekarz, jakieś badania, jakaś diagnostyka poza NFZ i inne tym podobne. I zawsze wtedy myślę -  na to trzeba było wydać tamte środki, nie na... (dowolne wstawić). 
Czemu te papierki nie chcą się mnożyć? :(

Pierwsza wizyta w Rudzie w sobotę, 26 maja o godzinie pechowej : 13:30. :/ Wsio inne zajęte. Termin drugi 23 maja rano, ale wtedy mamy komisję orzekającą niepełnosprawność, więc odpada.
No więc próbujemy w sobotę. Wizyta niestety oprze się głównie na wywiadzie, o ile dziecko w ogóle da mi coś powiedzieć. I już wiem, że będzie to dzień maruda. :((((((( Szlag... :(

Mam nadzieję, że kolejne będą w lepszym czasie. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz